sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 7.

Zaczęłam się śmiać razem z Lou, która stała obok. Na scenę wbiegły dwie fanki i zaczęły się przytulać do chłopaków. Jedna z nich do Harrego, a druga do Nialla. Miny chłopców w tym momencie były bezcenne. Farbowany stał przerażony jak jakiś debil i czekał aż ochrona zabierze dziewczynę. Natomiast Loczek na początku stał zdezorientowany, a potem uwolnił się z jej uścisku i zaczął biegać po scenie jak idiota krzycząc ratunku. 
Od śmiechu zaczął mnie już boleć brzuch. Gdy obie fanki zobaczyły, że na scenę wbiegła ochrona, od razu zaczęły uciekać. Po kilku sekundach dziewczyny zostały zabrane ze sceny i zaprowadzone za kulisy. Gdy koło nas przechodziły usłyszałam, że mówią coś po francusku. Później już nie było takich wtargnięć, a 1D mogli spokojnie dokończyć koncert. Po półtorej godzinie piosenek i mojego układu, chłopcy pożegnali się z widownią i zeszli ze sceny. Od razu pobiegli się przebrać w ciuchy w których przyjechali. Po niedługiej chwili wrócili.
-No i jak się podobało Lou? – Zapytał Hazz.
-Jeśli to ona wymyśliła ten układ i wy się go nuczyliście w miesiąc to naprawdę było świetnie! – Krzyknęła podekscytowana.
-Jestem z was dumna chłopaki, ale wiedziałam, że przerwano wam ten układ w pewnym momencie. – Powiedziałam i razem z dziewczyną która stała obok zaczęłam się śmiać.
-Ej to nie było śmieszne! – Krzyknęli równo Niall i Hazz.
-Emmm… wiecie… To było śmieszne – Powiedzieli chłopaki i też zaczęli się śmiać.
-Pff! Foch! – Krzyknął Blondyn.
-Oj Horanku Nie fochaj! Bo nam smutno będzie. – Powiedziałam po czym podeszłam do niego i poczochrałam mi włosy. – Już ci przeszło?
-Przejdzie za paczkę żelków.
-No to Liam lecisz po żelki! – Krzyknął Zayn.
Payne przewrócił oczami i powiedział, że w hotelu mu kupi. Po chwili przyszedł ochroniarz i powiedział, że auto już na nas czeka, więc wszyscy biegiem ruszyli w stronę tylnego wyjścia stadionu, a po chwili siedzieliśmy już w busie. Auto ruszyło, a po 10 minutach byliśmy pod hotelem przed którym stało ze 100 fanek… Jak one tu tak szybko dotarły ze stadionu ja się pytam?!  Ja weszłam do hotelu i udałam się od razu do mojego pokoju. Natomiast chłopcy zostali jeszcze i rozdawali autografy. Weszłam do pomieszczenia, po czym podeszłam do mojej walizki i wyciągnęłam z niej piżamę. Poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam wodę i na swojej skórze poczułam kropelki ciepłej wody, które spływały po moim ciele. Szybko się umyłam i wyszłam z kabiny. Podeszłam do lustra i zmyłam makijaż, po czym umyłam zęby. Gdy skończyłam ubrałam się w piżamę, a ciuchy schowałam z powrotem do torby. Udałam się do łóżka, ponieważ byłam zmęczona a jutro o 10 mamy samolot. Położyłam się i przykryłam kołdrą, a po kilku minutach odpłynęłam w krainę Morfeusza.
***
Obudziłam się chwilkę po 8, więc miałam sporo czasu no ogarnięcie się. Wstałam z łóżka po czym wzięłam sobie czyste ciuchy i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Gdy skończyłam się myć, ubrałam się w przyszykowane wcześniej ubrania. Zrobiłam lekki makijaż który składał się z podkładu, tuszu i kredki do oczu. Gotowa wyszłam z łazienki, po czym wyszłam z pokoju i spakowałam swoją piżamę do walizki którą od razu zamknęłam. Zaczęłam bawić się telefonem i zastanawiałam się dlaczego jest tak cichu w już pięć po dziewiątej, a o 9:40 jedziemy na lotnisko. Udałam się więc do pokoju obok, który okazał się być pokojem Nialla. Zapukałam, ale chłopak nie otworzył więc weszłam sama. Zobaczyłam blondyna który jeszcze smacznie spał.
-Horan! – Krzyknęłam przez co chłopak spadł z łóżka a ja zaczęłam się śmiać.
-Nie strasz mnie więcej… Błagam – Powiedział łapiąc się za serce, po czym wrócił z powrotem do łóżka.
-Niall debilu stawaj za jakieś 30 minut musimy być na lotnisku!
-Co?! – Chłopak zerwał się i niczym struś pędziwiatr wziął swoje ubrania i pobiegł do łazienki co wywołało u mnie napad śmiechu. Chwila.. Skoro Niall spał… To znaczy że pozostali też!
Zaczęłam biegać od pokoju do pokoju i budzić chłopaków, a co mnie w tym wszystkim zaskoczyło? Że Liam też spał… Ciekaw co oni wczoraj w noc robili, że rano nie mogli się obudzić, chociaż nie... Nie chcę wiedzieć.  Gdy wszystkich obudziłam poszłam do swojego pokoju. Jeszcze raz sprawdziłam czy na pewno wszystko spakowałam. Kiedy byłam pewna że mam już wszystko, usiadłam na łóżku i zaczęłam bawić się telefonem który był podłączony do ładowania, ponieważ zapomniałam nastawić go wieczorem.  Po około 25 minutach grania, do mojego pokoju wparował Niall.
-Jesteś gotowa? – Zapytał – Bo auto już czeka i musimy iść.
-Jasne, chodźmy – Powiedziałam i wstałam z łóżka. Odłączyłam ładowarkę od kontaktu i wsadziłam ją do torby podręcznej, a telefon schowałam do kieszeni. Zanim się zorientowałam, ani Horana, ani mojej walizki, więc wzięłam moją torbę i wyszłam na korytarz. Chłopcy stali przy windzie która najwidoczniej zaraz miałam przyjechać.
-Co tam śpiochy? – Zapytałam gdy do nich podeszłam. Cicho zachichotałam.
-Ej to nie jest śmieszne! Gdyby nie ty to prawdopodobnie dzisiejszy koncert by się nie odbył bo byśmy zaspali. Już widzę te nagłówki w gazetach. „SKANDAL! One Direction odwołało koncert, ponieważ zaspali na samolot!” – Powiedział Liam. – A wierz mi… Nie chcielibyśmy mieć potem do czynienia z Paulem, bo najnormalniej w świecy by nas zabił.
-Oj nie przesadzaj… Przecież on nie jest taki zły – Powiedziałam, a drzwi do winy się otworzyły, więc weszliśmy do środka. – Jest miły i jeszcze nie słyszałam, żeby krzyczał. – Zakończyłam.
-Spoko.. Masz jeszcze ponad dwa miesiące i przekonasz się, że jest straszny, a nawet gorszy! – Powiedział Niall.
-I wręcz trzeba się go bać… - Dokończył za Blondyna Zayn.
-Przesadzacie. - Odpowiedziałam. – A tak na marginesie, to macie dziś próbę dźwięku czy nie?
-Nie to tylko taki jeden dzień żeby ludzie który dla nas pracują wiedzieli jak ustawić głośność. Widzicie… Jestem mądry! – Krzyknął Louis, a drzwi od windy się otworzyły i ludzie przechodzący obok dziwnie się na nas popatrzyli.
-Nie Louis… Nie jesteś mądry. – Pokiwałam z rozbawieniem głową.
-Nie znasz się… - Odpowiedział i udał obrażonego. Dałam mu buziaka w policzek.
-Już Ci przeszło? – Zapytałam
-No oczywiście – Zaśmiał się, a ja razem z nim. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy na lotnisko.
Droga na lotnisko minęła zaskakująco szybko. Jak zawsze przed lotniskiem było miliony fanek, ale nic sobie z tego nie robiłam. Szybko udałam się do środka razem z jednym z ochroniarzy z lotniska i tam czekałam na chłopców. Z tego co wiem to jutro Chłopcy mają wywiad a Berlinie, więc będzie zabawnie. Mam nadzieję że tym razem nie wymyślą nic głupiego tak jak ostatnim razem… Całe 1D dołączyło do mnie po kilku minutach, bo wiedzieli, że zaraz spóźnią się na samolot. Po kilku minutach siedzieliśmy w tym samym samolocie co wczoraj czekając na start. Ja usiadłam na tej kanapie co wczoraj, obok mnie siedział Niall i Hazz, a na fotelach Liam i Zayn.
-No więc tak wygląda wasze życie. Prawie połowa w Autobusie, albo samolocie?
-Może nie połowa, ale jedna trzecia to na pewno. Jednak nie jest tak źle jakby się mogło wydać. Wiesz… Lepiej jest podróżować z kimś mi mieć z kim pogadać, niż samemu siedzieć w samolocie i nic nie robić. – Powiedział Liam. – Niektóre gwiazdy przez to wariują.
-Też bym zwariowała.. Albo szlag by mnie trafił. Jedno z dwóch. – Zaśmiałam się chłopcy razem ze mną. – A tak w ogóle to ile zajmie nam lot? – Zapytałam gdy samolot wystartował.
-Koło godziny. Potem jedziemy do hotelu i możemy pójść na miasto. No oczywiście z ochroniarzami… Bo co to za ży… - Mówił Zayn, ale Niall mu przerwał.
-Liam! Miałeś mi kupić żelki! – Krzyknął, a wszyscy w samolocie zaczęli się śmiać.
-Kupię Ci jak tylko dolecimy… Jezu… Czasem się Ciebie boję Niall… - Powiedział,  Niall nadal udawał obrażonego.
-Niallerkuuu.. Nie fochaj  - Przytuliłam chłopaka – Przecież takie rzeczy się zdarzają i nie ma co się fochać.
-Ja wiem, ale dla żelek zrobię wszystko! – Wydarł się na cały samolot.
-No i wszystko jasne – Zaśmiał się Zayn. – On po prostu chce żelki. – Powiedział, a wszyscy cicho zachichotali.
Po godzinie, która ciągnęła się w nieskończoność wylądowaliśmy w Niemczech. Na lotnisku było to samo co zawsze i ja naprawdę nie wiem jak oni wytrzymują te piski. Boje się, że sama niedługo ogłuchnę. Ochroniarz chłopaków zaprowadził mnie do auta i kazał tam czekać na 1D. Usiadłam na fotelu przy oknie i czekałam. Zjawili się po może 20 minutach.
-To co szybko się ogarniemy i idziemy na miasto? – Zapytał Liam gdy wszyscy już siedzieli na swoich miejscach.
-Jasne – Odpowiedzieliśmy chórem. Jezuu… Zaczynam się o siebie martwić.. Zaczynam gadać równo z nimi!
Do Hotelu jechaliśmy jakie 15 minut. Odebraliśmy klucze do naszych pokoi i weszliśmy do nich. Tym razem do dyspozycji mieliśmy całe 11 piętro. Było to 5 pokoi w tym jedno dwu osobowe. Więc Hazz spał z Louisem, a reszta miała swoje pokoje. Poszłam do odpowiedniego pomieszczenia, a po chwili obsługa przyniosła mi Moją walizkę, więc Poszłam wziąć prysznic, i przebrałam się w jakieś bardziej ogarnięte ciuchy. Gdy byłam gotowa wyszłam z mojego pokoju i udałam się do pokoju blondyna. Zapukałam do drzwi, ale znowu nikt nie otworzył, więc weszłam sama. Chłopak leżał już przebrany na łóżku i słucham muzyki na słuchawkach. Więc podbiegłam do łóżka i rzuciłam się na niego.
-AAAAAAAAAAA! – Krzyknął przerażony Niall, a ja zaczęłam się śmiać. – Dobra to się robi straszne… Możesz mnie przestać tak straszyć, bo niedługo zacznę się bać hotelowych pokoi! – Wydarł się co wywołało u mnie kolejny napad śmiechu przez co do pokoju farbowanego przybiegła cała czwórka, a ja nadal się śmiałam.

-Co jej jest? – Zapytał Zay, a blondyn wzruszył ramionami.
-Hhhhahhhaha! – Zaśmiałam się jeszcze głośniej gdy spadłam z łóżka.
-Zaczynam się o nią poważnie martwić. Coś myślę, że to my jej zaszkodziliśmy. – Powiedział Niall.
-Może by ją tak odseparować? – Zapytał Louis przez co zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej, aż zaczął mnie boleć brzuch. Po kilku minutach się uspokoiłam.
-O Jezu.. mój brzuch… - Powiedziałam i położyłam się na dywanie obok łóżka na którym nadal leżał blondyn. – Co się tak patrzycie? Ducha zobaczyliście czy co? – Zapytałam.
-Nieee, ale zaczynamy się o ciebie bardzo martwić. – Odpowiedział na moje pytanie Louis.
-Ja też, bo nigdy nie miałam napadów śmiechu – Powiedziałam nadal cicho chichocząc. – Dobra, chodźmy zobaczyć miasto, bo zaraz zacznie mi bardziej odwalać – Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju. – No co tak stoicie… Za minutę widzę was przy wejściu gotowych do wyjścia. – Powiedziałam a oni dziwnie na mnie popatrzyli, ale wyszli z pokoju, a ja udałam się do swojego.
Wzięłam telefon i torebkę, po czym wyszłam na korytarz, że czekali już chłopcy no i oczywiście trzech ochroniarzy. Normalka. Wyszliśmy z pokoju i zaczęliśmy chodzić ulicami Dusseldorfu. Po kilku godzinach zwiedzania i chodzenia po sklepach wróciliśmy do hotelu. Chłopcy poszli do swoich pokoi, żeby chociaż trochę ogarnąć się, a ja po prostu wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w jakieś ogarnięte ciuchy. Gdy byłam gotowa wzięłam swoją komórkę i zaczęłam się nią bawić. Po około pół godzinie przyszli do mnie chłopaki i powiedzieli, że możemy już iść, więc wstałam z wygodnego fotela i ruszyłam w stronę windy, przy której czekało tym razem dwóch ochroniarzy. Wyszliśmy z budynku w którym tymczasowo mieszkamy i wsiedliśmy do auta. Oczywiście nie obyło się bez rozdawania autografów. Po pięciu minutach dojechaliśmy na wielką halę z której było słychać głośną muzykę. Grał właśnie suport 1D. Tylnim wejściem dostaliśmy się za kulisy, gdzie chłopcy od razu zniknęli, bo porwała ich Lou, która musiała zrobić im makijaż. Po piętnastu minutach wrócili do garderoby. Przebrali się w przyszykowane wcześniej przez stylistki ciuchy i rozsiedli się na sofie obok mnie. Pogadaliśmy chwilę na temat tego, że jutro o 7 musimy być gotowi, bo jutro nie lecimy samolotem tylko jedziemy busem, który należy do 1D. Po krótkiej rozmowie cała piątka wyszła na scenę i dała świetny koncert.
 Dwie długie godziny ciągnęły się niemiłosiernie, ale jakoś to wytrzymałam. Tym razem koncert odbył się bez wlatujących na scenę fanek i w ogóle przebiegł tak jak miał. Od razu po wielkim show wróciliśmy do hotelu i poszliśmy spać. Zanim się położyłam umyłam zęby i zmyłam makijaż. Później udałam się do łóżka, a po kilku nie długich minutach odpłynęłam do krainy Morfeusza.
***
Następnego dnia wstałam o 5:50, więc poszłam obudzić chłopaków na wypadek, gdyby okazało się, że nie nastawili budzików. Okazało się, że tylko Liam o tym pomyślał, no ale co się dziwić… Tylko on w tej bandzie debili jest w miarę rozsądny. Gdy wróciłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic i ubrałam jakieś wygodne ciuchy. Spakowałam moje rzeczy do walizki i wystawiłam ją przed drzwi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 6:55.
-Chłopaki! Musimy iść! – Krzyknęłam gdy stałam na korytarzu. Od razu cała piątka wyleciała ze swoich pokoi i ruszyli do windy. Niall Po drodze zabrał moją walizkę. – Dzięki – Powiedziałam, a on tylko skinął głową.
-To co gotowa zobaczyć nas ulubiony busik? – Zapytał Hazz.
-Taaak? Chociaż nie martwię się, że tam jest jeden wilki burdel, bo znając was to…
-Spokojnie jest czyściutko. Wiesz muszą po nas trochę posprzątać. –Powiedział szybko Louis.
-No to mnie uspokoiłeś. – Parsknęłam śmiechem.
Wyszliśmy windy i ruszyliśmy w stronę drzwi. Przed wejściem do hotelu stał wielki autobus. Chłopcy zanieśli walizki do bagażnika i wrócili, żeby rozdać autografy. To po prostu niewiarygodne, że mimo tak wczesnej pory jest tu tyle fanek... Weszłam do środka i stanęłam jak wryta. To było piękne. Usiadłam na wielkiej sofie i czekałam na 1D. Po chwili cała piątka wbiegła do środka i rozwalili się obok mnie.
-I co? Podoba się? – Zapytał Louis.
-Jest świetnie. – Powiedziałam, a autobus ruszył.

No, więc Berlinie… Szykuj się!
_______________________________
Więc oto i jest rozdział 7!
Mam nadzieję, że się wam podoba :) Następny już jest gotowy, więc myślę, że niedługo się pojawi. A teraz miłego czytania i do następnego! :D



Czytasz = Komentujesz!

3 komentarze:

  1. Jej! Super i fajny! Boskii i wyśmienity!! :D Mam nadzieję, że kolejny w drodze! Pisz szybko, może w następnym dodasz Niall'a? Strasznie chcę rozwinięcia akcji z Głodomorkiem <3 ;) :D
    Mo cóż...czekam na kolejny!!
    Zapraszam do siebie :) http://disappear-silence.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne właśnie zaczęłam czytać i się zakochałam

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomomomomomom <3 taki najlepszy ^^ Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń