czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 2

*Dwa miesiące później*
To już dziś wyjeżdżam do Londynu. Właśnie siedzę w samolocie razem z Roxi. Mam cholerną ochotę uciec z tego samolotu, ponieważ panicznie boję się latać. Po prostu nie lubię gdy nie ma pode mną ziemi. Z torby podręcznej wyciągnęłam telefon oraz słuchawki. Włączyłam muzykę, a po chwili zasnęłam. Obudziła mnie Roxi, która powiedziała, że zaraz lądujemy, więc zapięłam pasy i przygotowałam się na turbulencje. Po niedługiej chwili wychodziłyśmy z samolotu. Odebrałyśmy swoje bagaże i poszłyśmy na postój taksówek.  Wsiadłyśmy do jednej z nich i podałyśmy facetowi adres ulicy na której mamy teraz mieszkać. Po około 20 minutach byłyśmy na miejscy. Wysiadłyśmy z pojazdu i zapłaciłyśmy taksówkarzowi. Nadal nie mogę uwierzyć, że mieszkamy w samym centrum Londynu, ale dzięki temu mamy blisko na nasze uczelnie.  Przed nami stał wielki i nowoczesny blok, przez co trochę się zdziwiłyśmy. Weszłyśmy do niego i od razu pobiegłyśmy do windy. Nacisnęłyśmy guzik z numerem 10, a po chwili byłyśmy przed drzwiami naszego nowego mieszkania. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam piękny przedpokój, który prowadził do ślicznego salonu w którym był wielki telewizor, kanapa oraz dwa fotele. Z salonu przechodziło się do czarno-drewnianej kuchni połączonej z jadalnią. Obok znajdowały się dwa pokoje, mój i Roxi. W obu były łazienki (moja i Rox) oraz garderoba.
-Wow – To jedyne co udało mi się wydusić.
Patrzyłam na mój pokój ze zdziwieniem. Przecież miałyśmy mieć jeden pokuj, łazienkę kuchnie, jadalnie, oraz mały salon, a to jest normalnie apartament! Po prostu kocham moją mamę i mamę Roxi.
-Czy ty widzisz to co ja?! – Zapytała
-Jeżeli widzisz najlepsze mieszkanie Ever to tak.
-Nie mogę w to uwierzyć! Mamy chyba najlepsze mieszkanie w całym Londynie, Jutro idziemy na koncert one Direction, a za miesiąc zaczynamy studia, na swoich wymarzonych kierunkach
-Wszystko okej oprócz dwóch rzeczy, a mianowicie. Ja się nie cieszę na ten koncert idę tam dlatego, że jesteś moją przyjaciółką.  I jeszcze druga rzecz ja się na te studia muszę dostać, a pojutrze są przesłuchania.
-Ja u ciebie nie zgadzam się z jedną rzeczą. Ty na pewno się dostaniesz! – Powiedziała i przytuliła mnie. Dobra ja się idę rozpakować. To do potem!
Jak powiedział tak zrobiła, a ja poszłam w jej ślady. Do końca dnia się rozpakowywałam, a w między czasie razem Roxi wybrałyśmy się na obiad.  Gdy włożyłam do szafy ostatnią rzecz z mojej walizki, od razu udałam się pod prysznic, umyłam swoje ciało, po czym ubrałam się w piżamę z nadrukiem serduszka. Wyszłam z łazienki i od razu rzuciłam się na łóżko, a po krótkiej chwili zasnęłam. Rano obudziłam się wypoczęta jak nigdy. To pewnie za sprawą super wygodnego łóżka. Spojrzałam na zegarek na który widniała godzina 11:27. Aż się przeraziłam bo normalnie wstaję to 8 lub 9. Z niechęcią wstałam, pościeliłam łóżko i udałam się do łazienki gdzie umyłam się moim brzoskwiniowym żelem pod prysznic. Spłukałam żel i owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam zaparowanego pomieszczenia wchodząc prosto do mojego pokoju. Z garderoby wyciągnęłam ciuchy na dzisiaj i się w nie ubrałam. Po chwili byłam gotowa, więc zeszłam na dół, gdzie czkała moja przyjaciółka.
-Hej! – Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Hej. Jak się spało?
-Dobrze, a tobie?
-Że tak powiem. Zajebiście! – Zaśmiała się, a ja razem z nią. – Jak coś to w kuchni masz świeże bułki, ser żółty i ser biały, a potem wybierzemy się na jakieś większe zakupy. W sumie to jak najszybciej bo muszę się jeszcze przyszykować na koncert.
-Spoko to możemy iść jak zjem – uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie dwie kanapki z serem białym, po czym je zjadłam.  Poszłam do mojego pokoju po torebkę do której schowałam telefon portfel oraz dokumenty. Zeszłam do salony gdzie siedziała moja przyjaciółka.
-Możemy iść. – Powiedziałam a po chwili chodziłyśmy ulicami Londynu w którym było dziś niesamowicie pochmurno. Weszłyśmy do pierwszego większego supermarketu i zaczęłyśmy wybierać potrzebne rzeczy. Po godzinie, gdy obleciałyśmy chyba cały sklep, udałyśmy się do kasy. Zapłaciłyśmy za zakupy i wróciłyśmy do domu. Na miejscu byłyśmy chwilę przed 15. – Dobra to chodź pomogę ci się przyszykować, bo będzie mi się nudzić, gdy ty będziesz się pindrzyć. – Zaśmiałam się i pociągnęłam ją za rękę do jej pokoju.  – Dobra a teraz siadaj i nie waż się nawet drgnąć.
Wzięłam się do roboty. Zaczęłam od włosów, które ułożyłam w luźnego kucyka, a z przodu przy jaj twarzy zostawiłam dwa pasemka. Gdy skończyłam wzięłam prostownicę i wyprostowałam jej samego kucyka, a pasemka z przody zakręciłam. Po skończeniu fryzury, zabrałam się za makijaż. Najpierw nałożyłam podkład oraz puder. Później zajęłam się oczami, więc na jaj powiece namalowałam kreskę, a na rzęsy nałożyłam tusz. Dodałam trochę cieni na powieki. Na koniec na jej usta nałożyłam brzoskwiniowy łyszczyk. Wszystko zajęło mi około półtorej godziny, było by szybciej, ale gdy robiłam jej reski to się strasznie kręciła i wychodziły mi krzywe. Weszłam do jej garderoby i wyciągnęłam idealne według mnie ciuchy, które jej dałam.
-A ty gdzie? – Powiedziałam gdy ruszyła do łazienki, aby się przebrać. – Przebierasz się tu, bo chcę żebyś zobaczyła cały efekt, więc gdy skończysz marsz do mojego pokoju- Wyszłam zostawiając ją samą, a po kilku minutach była już u mnie.
-Jestem, a teraz szybko bo chcę wiedzieć jak wyglądam! – Zaśmiała się, a ja razem z nią. – Zaprowadziłam ją do mojej garderoby, gdzie stało wielkie jutro. – Wow. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! – Krzyknęłam i mnie przytuliła.
-Dobra, a teraz wypad, bo chcę się przyszykować. – Powiedziałam, a Rox opuściła mój pokój. Gdy chciałam podejść do szały zadzwonił mój telefon.  – Halo. – Powiedziałam nie patrzą kto dzwoni.
-No Siemka czika! – Zawołał chłopak.
-Alan błagam ogarnij się!
-Pff.. a ze mną to się już nie przywita.
-Hej Dan – Zaśmiałam się – Przywitałam się. Szczęśliwy?
- Najbardziej na świecie. – Powiedział szczęśliwego. – Co tam u ciebie? – Zapytali naraz.
-Póki co jest świetnie, a co u was?
-Zajebiście. Tylko szkoda, że ciebie nie ma.
 - Wiem mi też  was brakuje. Emm chłopaki ja muszę kończyć, bo idę na ten koncert co wam mówiłam. Paa.
-Nie ogłuchnij od tych pisków. Paa!
Rozłączyłam się podeszłam do szafy i wybrałam jesteś fajne ciuchy, po czym udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, wytarłam się i ubrałam. Podeszłam do Lustra i zrobiłam makijaż, który mocno podkreślał oczy. Fryzury nie robiłam, bo włosy zostawiłam rozpuszczone i trochę je wyprostowałam. Była gotowa po około godzinie. Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni żeby się czegoś napić. Tam spotkałam Roxi, która jadał jogurt. Nalałam sobie soku pomarańczowego i wypiłam go duszkiem. Spojrzałam na zegarek Była już prawie 18, więc prawie krzyknęłam że zaraz się spóźnimy, po czym pociągnęłam ją za rękę i wyszłyśmy z domu. Na chale miałyśmy około 20 minut piechotę więc szybkim krokiem ruszyłyśmy w jej stronę. Rox cały czas nawijała o tym, że nie może się doczekać, aż ich zobaczy. Po kilku minutach się wyłączyłam, a dokładniej wtedy, kiedy moja przyjaciółka zaczęła opisywać każdego z nich, bo po prostu nie mogłam jej słuchać. Nagle zaczęłam machać mi ręką, przed oczami, ale nie dużo to dało, więc zaczęła mnie dźgać na co zareagowałam dosyć szybko.
-Ogarnij się downie! – Krzyknęłam na cały głos przez co ludzie się na nas dziwnie popatrzyli.
-Dobra, ale zacznij mnie słuchać, bo próbuję się z tobą porozumieć od 5 minut.  – odpowiedziała.
-Ej moja wina, że zaczęłaś nawijać to tym zespole, a ja ich nie lubię. Po prostu nie miałam ochoty o nich słuchać. – uśmiechnęłam się.
-Dobra już przestaję o nich nawijać, ale moja Ina, ze oni są tacy seksowni, uroczy, kochani…
-Miałaś przestać! – Zaśmiałam się. 

Szłyśmy, jeszcze przez może 5 minut. Przy wejściu na hale stało kilku ochroniarzy, którzy sprawdzali bilety, więc wyciągnęłyśmy nasze bilety i ruszyłyśmy do środka. Miałyśmy miejsca stojące pod sceną i chyba cudem udało nam się dostać do barierek. O godzinie 19 wyszła jakaś grupa, która ponoć była ich suportem. śpiewali nawet fajne piosenki i niektóre mi się podobały do tego stopnia, że postanowiła iż potem wypytam Roxi o ich tytuły. Rox cały czas skakała pod sceną i się śmiała. O równo 20 na scenę wkroczyli chłopaki z 1D. Gdy patrzyłam na tych idiotów to odechciało mi się nie tylko tego koncertu, ale też ogólnie wszystkiego. Wycofałam się z tłumu, który był pod sceną i stanęłam obok. Wyciągnęłam telefon i zaczęła się nim bawić. Na chwilę spojrzałam na scenę, ponieważ poczułam na sobie czyjś wzrok i wtedy ujrzałam blondyna, który właśnie śpiewał fragment piosenki cały czas się na mnie patrząc.
Oh, I just wanna show you off to all of my friends
Making them drool on their chinny-chin chins
Baby be mine tonight, mine tonight
Baby be mine tonight, yeah
Ale nie przejęłam się tym i wróciłam na dalszej zabawy telefonem. Po dwóch nudnych godzinach koncert się skończył, a Roxi podbiegła do mnie mega szczęśliwa, bo jakiś tam Zayn puścił jej oczko, chociaż tłumaczyłam jej, że równie dobrze mógł je puścić do dziewczyny, która stała obok niej, ale ona zaczęła nawijać, więc się wyłączyłam i nawet nie wiem kiedy doszłyśmy do domu. Szybko pobiegłam pod prysznic, wykąpałam się po czym ubrałam moją pidżamę z nadrukiem myszki miki. Poszłam jeszcze do kuchni, aby się czegoś napić, bo tak spragniona jak teraz jeszcze nie byłam. Nalałam sobie soku pomarańczowego do  szklani, wypiłam go duszkiem i wróciłam do mojej sypialni, gdzie od razu się położyłam, a po chwili zasnęłam.
***
Rano obudziłam się około 8 dzięki mojemu kochanemu budzikowi. Wstałam tak wcześnie, ponieważ na 9:30 mam przesłuchanie do szkoły tanecznej. Poleżałam jeszcze chwilę w łóżku po czym wstałam i powolnym krokiem udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i uczesałam się. Z szafy wyciągnęłam ubrania na teraz i ubrania w których będę tańczyć. Ubrałam się w te pierwsze, a do torby wpakowałam moje dresy. Spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina 8:50 więc szybko puszyłam do kuchni i zjadłam płatki i napisałam krótką kartkę Roksanie, że idę na przesłuchani i przyczepiłam ją do lodówki, po czym jak torpeda wypadłam z domu i udałam się do szkoły. Przesłuchania miały odbyć się na Sali gimnastycznej, więc tam poszłam. Po drodze znalazłam szatnie, gdzie przebierały się jakieś dziewczyny, wiec usiadłam obok jednej z nich i zaczęłam wyjmować moje dresy.
-Hej jestem Lilly – Powiedziała z wielkim bananem na twarzy, więc ja też się uśmiechnęłam.
-A ja Vanessa, ale możesz mówić Ness.
Przedstawiłyśmy się sobie i zaczęłyśmy rozmowę o szkole, a w między czasie się przebierałam. Po 10 minutach przyszła jakaś profesorka i kazała nam się udać na salę. Tak więc zrobiłyśmy i po chwili siedziałyśmy na zimnej podłodze.
-Uwaga! – Krzyknęła chyba dyrektorka, a wszyscy nagle ucichli – Dziś nie tylko wybierzemy 20 osób z was, które będą się uczyć w tej szkole, ale teka że jedną która,  będzie uczyć się tu uczyć oraz przez najbliższy miesiąc będzie uczyć tych o to panów. – I na sale weszli, kto? One Direction… No nie.. – To oni właśnie wybiorą tą jedną osobę, zapraszam Sashe Anderson.
Na środek wyszła dziewczyna o brązowych włosach. Okazało się, że nic trudnego nie będzie, tylko puszą ci muzykę i masz do niej zaprezentować solówkę. Przede mną było chyba z 30 osób, ale w końcu nadeszła moja kolej. Wyszłam na środek, przedstawiłam się, a oni wybrali mi jakąś muzykę. Stwierdziłam, że do niej najlepiej pasuje hip-hop, więc zaczęłam tańczyć. Nie myślałam o tym, że może mi się uda, a może nie, tylko o tym, że kocham to robić i nawet jak się nie dostanę to nadal będę tańczyć. Po chwili moja solówka dobiegała końca więc obie ręce przyłożyłam do gardła, obróciłam się tyłem do jury, i wychyliłam się w tył równo z końcem piosenki 

Stanęłam normalnie, ukłoniłam się i zeszłam ze środka sali. Usiadłam koło Lilli, a ta szepnęła mi na ucho, że byłam świetna, a ja podziękowałam jej. Po jakiejś godzinie wszyscy zostali przesłuchani, a dyrektorka, ogłosiła 10 minut przerwy, potem miała ogłosić wyniki. Razem z moją nową znajomą udałyśmy się do szatni po to aby się napić.
-Nam nadzieję, że się dostanę – powiedziałam.
-Na pewno. Gdybyś widziała jak wszyscy na ciebie patrzyli, jesteś po prostu genialna! – pisnęła mi do ucha.
-Dzięki i ty też byłaś świetna – uśmiechnęłam się do niej i podeszłam do swojej torby z której wyciągnęłam wodę. Napiłam się jej i odłożyłam z powrotem na swoje miejsce. Po chwili Lilly zaczęła mówić, że jest podjarana, bo jest tu 1D- No nie kolejna – Zaśmiałam się, a dziewczyna zrobiła dziwną minę – Po prostu moja przyjaciółka z którą mieszkam, też jest wielką fanką 1D. – Uśmiechnęłam się do niej. – A ja za nimi nie przepadam. Jak dla mnie są kolejnymi pustymi gwiazdkami, które są rozpuszczane od małego.
-Ej to nie prawda i się po prostu udało, bo wygrali xfactor, a teraz są mego popularni, przystojni…
-Proszę skończ. – Zaśmiałam się, a ona razem ze mną.
Udałyśmy się na salę, ponieważ dyrektorka zaraz miała ogłaszać wyniki. Usiadłyśmy na poprzednich miejscach i czekałyśmy. Po chwili kobieta zaczęła wymieniać nazwiska, a wywołane osoby wychodziły na środek. Gdy wywołała przedostatnią osobą, którą była Lilly straciłam wszystkie nadzieje.
-A ostatnią osobą która będzie nie tylko uczęszczać na  zajęcia do naszej szkoły ale także uczyć chłopaków jest… - Zamilkła na chwilę. – Vanessa Carter! – No nie czemu to ja mam ich uczyć?! Cieszę się, że dostałam się do szkoły, ale bycie nauczycielką ich, dla mnie jest jak kara!
Wyszłam na środek i uściskałam Lilly, bo w końcu będziemy razem chodzić do szkoły. Dyrektora wyjaśniła nam kiedy zaczynają się zajęcia itp.  Po chwili wszyscy mogli opuścić salę, oczywiście oprócz mnie, bo musiałam ustalić z tymi pacanami godziny i dni naszych spotkań. Po kilku sekundach zostałam sama z One Direction. No to ciekawie się zapowiada.
-Cześć piękną jestem Harry – Powiedział „Loczek” i pocałował wierzch mojej dłoni.
-Słaba gatka na podryw – powiedziałam i zabrałam moją rękę. Wszyscy oprócz mnie i Loczka się zaśmiali.
-Stary! To chyba pierwsza dziewczyna która ci dała kosza! – Zaśmiał się mulat. A wszyscy razem z nim.
-Tak więc jak już wiesz to jest Harry, ja jestem Liam, a  to Zayn, Louis i Niall – Wskazał na wszystkich po kolei.
-Ja jestem Vanessa w skrócie Ness. Tak więc ustalmy sobie coś. Na zajęcia macie nosić dresy, bo inaczej szlag mnie trafi – Powiedziałam z sarkastycznym uśmiechem. – Po drugie Musicie mi powiedzieć, gdzie mam was uczyć, bo u mnie w domu raczej nie, ponieważ moja przyjaciółka umrze jak was zobaczy… I po trzecie Spotykamy się w poniedziałki, wtorki, czwartki i piątki o godzinie 18.
-Dyrektorka powiedziała nam, że możemy ćwiczyć tutaj. A co do twojej przyjaciółki to wychodzi na to, że jest naszą fanką, a ty? – zapytał chyba Liam.
-Szczerze? – Oni pokiwali głowami na tak. – To nie lubię was. – uśmiechnęłam się do nich.
-Ałć – Powiedział blondyn.
-Tak więc widzimy się jutro o 18. Żegnam panów. – Powiedziałam i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie głos jak się nie mylę Louis’a
-Czekaj daj nam swój numer, bo jak nam nagle wypadnie jakiś wywiad czy coś to po co masz tu przychodzić, a tak ci kulturalnie napiszemy.
-Dobra – Podyktowałam im ciąg cyferek, a po chwili od każdego z nich dostałam SMS z imieniem uśmiechnęłam się, żeby nie było, bo jednak pomyśleli i wyszłam.
Udałam się do szatni, gdzie się przebrałam i udałam się do domu. Po drodze zastanawiałam się, jak mam powiedzieć Roxi, że będę uczyła One Direction tańczyć, przecież ona zacznie nawijać jak najęta. Yhhh.. Czemu oni ja się pytam. Gdy doszłam do domu, byłam w rozsypce. Weszłam do mieszkania i udałam się do salonu, gdzie zastałam moją przyjaciółkę, która od razu się na mnie rzuciła.
-I co dostałaś się?! – Krzyknęła podbiegając do mnie. Przez chwilę stałam i nic nie mówiłam, żeby potrzymać ją w napięciu. – No mów!
-Tak dostałam się! – Zaśmiałam się i przytuliłam się – A nigdy nie zgadniesz jaką karę za to dostałam
-Karę? – Zapytała nie dowierzając. – Jak za dostanie się do szkoły można mieć karę?!
-Normalnie, dla innych to byłoby spełnianiem marzeń, a dla mnie to kara.
-To mów co tam się stało.
-No bo chodzi o to… Tylko błagam. Nie zemdlej, nie piszcz, nie biegaj – Powiedziałam, a ona kiwnęła głową n a zgodę. – No więc.. Okazało się nikt inny jak One Direction potrzebuje korków z tańca i komu przypadł „zaszczyt” uczenia ich? – Zapytałam, a ona tylko wytrzeszczyła oczy – Tak właśnie patrzysz a tą osobę! – uśmiechnęłam się i uniosłam ręce do góry.
-Jaja se robisz?  Prawda?
-Niestety nie i jutro mam zaczynać, a teraz pozwolisz, że zostawię cię samą, żebyś oswoiła się z tą myślą, a ja pójdę się odświeżyć, a gdy wrócę przypomnisz mi ich imiona, bo nie chcę wyjść jutro na niewychowaną.
Powiedziałam i ruszyłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic i ubrałam jakieś takie domowe ciuchy. Od razu zapisałam sobie numery chłopaków i wróciłam do salonu, jednak, gdy miałam się odezwać dostałam sms od Harrego, czyli idioty numer jeden, żebym podała im mój adres, bo chcą zrobić niespodziankę Roxi. Odpisałam, że nie i zaraz tego pożałowałam bo od każdego dostałam chyba po 10 sms o treści, że mam podać im mój adres, przeraziłam się, więc po prostu napisałam go Liamowi, a po chwili Sms przestały przychodzić.
-Z kim tak piszesz? – Zapytała Fanka numer 1
-Emm z.. Lilly. Wiesz poznałam ją dzisiaj i chce się spotkać, więc za chwilę do nas przyjdzie – Nie chciałam, jej psuć niespodzianki, dlatego nic nie powiedziałam.  – I jak już się oswoiłaś z tą myślą? – Zapytam.
-Myślę, że tak, ale niczego nie obiec…- Przerwał jej dzwonek do drzwi. Jakim cudem oni tak szybko przyszli?!
-To pewnie Lilly. Poczekaj tu otworzę – Powiedziałam i ruszyłam do drzwi. – Więcej Sms się do dało? – Powiedziałam na dzień dobry. I pokazałam palcem, że mają mówić cicho
-No co nie chciałaś po dobroci, to musieliśmy cię po wkurzać, żebyśmy się w końcu dowiedzieli, gdzie mieszkasz.
-Dobra wchodźcie, a i jak coś to nazywacie się Lilly – Zaśmiałam się, że pokazałam, że mają iść za mną.  – Tak więc Roxi, To jest Lilly! W wersji męskiej.. – Uśmiechnęłam się i od razu zakryłam uszy, bo wiedziałam, co zaraz się wydarzy. Roxi zaczęła piszczeć, a chłopaki się skrzywili. Chłopaki podeszli do dziewczyny i ją wyściskali.
-Też byś tak chciała – Za mną zmaterializował się blondyn.
-Chyba w snach, a dokładniej w koszmarach.
-Czemu taka dla nas jesteś? – Zapytała – Przecież jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy tak jak i ty, lubią imprezować i spotykać się ze znajomymi.
-Może i tak, ale dla mnie każda gwiazda, jest rozpieszczonym bachorem. – Odpowiedziałam mu – Macie wszystko co tylko chcecie, a i tak ciągle coś wam nie pasuje.
-Wiesz mi nie jest tak jak mówisz, a zresztą przez ten miesiąc nas poznasz lepiej i obaczysz, że jest odwrotnie. – Uśmiechnął się – A tak w ogóle to widziałem cię na koncercie, więc nie wmówisz mi, że nie jesteś fanką.  
-Wczoraj na waszym koncercie byłam tylko dlatego, że Roxi mnie o to poprosiła, a skoro mnie widziałeś, to mogłeś zauważyć, że się nudziłam i grałam na telefonie gdzieś z tyłu, z resztą jak mi nie wierzysz to możesz zapytać się Rox. –Powiedziała na jednym wydechu. – A po za tym to nie wiedziałam, że zapamiętujesz swoje fanki.
-Ok. I dla twojej informacji, to czuj się zaszczycona, bo zapamiętuje tylko te naprawdę ładne. – Odpowiedział, a przewróciłam oczami – Ej Rox to prawda, że Ness była na naszym koncercie dlatego, że ty ją o to poprosiła, czy może po prostu jest naszą fanką? I kłamała, że nas nie lubi.
-Niestety, nie przyszła tam z własnej woli, w sumie to ja ją do tego zmusiłam, a nie poprosiłam. – Zaśmiałam się.
-Widzisz Niall i po co  było się tak podniecać?- Zaśmiałam się i usiadłam obok mojej przyjaciółki, a blondyn poszedł w moje ślady i usiadł między Louisem i Liamem.
Chłopaki posiedzieli u nas trochę no nie powiem. Gadaliśmy na różne tematy związane z Roxi, bo musieli jej pozadawać pytania, ona z resztą też im je zadawała. A ja słuchałam, bo jak by się mnie o coś zapytali bo nie kontaktowałam, to mogła bym powiedzieć jakieś głupstwo. Np. Zapytaliby się mnie czy któryś z nich jest dobry w łóżku, a ja bym odpowiedziała, że tak, to chyba bym umarła.  Chłopaki opuścili nas około 20 i udali się do domu. Gdy ci idioci wyszli Roxi rzuciła mi się na szyję i podziękowała, po czym udała się do swojego pokoju. Poszłam do kuchni, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapki i je skonsumowałam. Udałam się do swojego pokoju, gdzie przebrałam się w pidżamę usiadłam na łóżku i wzięłam mojego laptopa. Weszłam na twittera i zauważyłam, że obserwuje mnie całe 1D.. Yhhh.. Niech oni dadzą sobie siana. Zamknęłam laptopa, odłożyłam go i położyłam się. Pomyślałam chwilę o niespodziance chłopaków. No nie powiem to było miłe. Ogólnie to nie są tacy źli jak mi się wydaje. Zamknęłam moje oczy, a po chwili zasnęłam.

_____________
Oto jest 2 rozdział! Dziękuję za 3 komentarze! :D
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba! :) Miłego czytania ;)

Czytasz=Komentujesz! 

6 komentarzy:

  1. Kiedy kolejny? Rozdział cudowny! *,*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny już piszę, więc niedługo powinien się pojawić :D
      Dziękuję :*

      Usuń
  2. Mordko ty moja! ; *
    Rozdział super, taki jak miał być ; **
    Czekam na następny (będzie ciekawie xdd )
    Buziaki! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski!Genialny!Fantastyczny! ♥
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział *.*
    I love it <3
    Czekam niecierpliwie na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsze, cudowny ten rozdział *O* !

    OdpowiedzUsuń